Poniżej bardzo prawdopodobny przebieg trasy - około 50 km.
Pierwszym zdobytym szczytem był szczyt Chryszczaqta (998 m.n.p.m.).
Mogę w 100% powiedzieć, iż to miejsce pozostawiło w pamięci ślad jako miejscówka całej wyprawy.
Po drodze piękne "kwiatki" harakteryzujące całą okolice.
Ciekawym elementem żywym tej wyprawy był "pan koń" - jeden z nielicznych tubylców jakich można spotkć na szlaku - tutaj "pan koń" na spacerku...
Kolejnym punktem orientacyjnym na trasie był szczyt Wołosań (1071 m.n.p.m.).
Na odcinku od szczytu Wołosań do miejscowości Cisna można podziwiać przepiękne widoki na odsłoniętych stokach. Tutaj powstał plan na następny wypad w Bieszczady, a mianowicie Połonina Wetlińska i Caryńska. Kraina ta charakteryzuje się właśnie takimi "gołymi" szczytami.
To jest w tym piekne, jeżeli po wyczerpującym tripie, na sam koniec dostaje się kopa emocjonalnego który trzyma w motywacji latami...
Dobre wyposażenie oraz umiejętności serwisu przydały się w trasie.
Od Cinsej do bazy to już tylko asfaltem było, a na tej bazie... to już tylko uzupełnianie płynów było :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz